Koniec lat 80-tych dał światu wiele zespołów undergroundowych. Na scenie pojawiają się kobiece zespoły grające alternatywnego rocka. Ktoś rozbłysnął i wyszedł, ktoś został na chwilę, ale wszyscy pozostawili jasny ślad w historii muzyki. Jedną z najjaśniejszych i najbardziej kontrowersyjnych grup można nazwać L7.
Jak to się wszystko zaczęło od grupy L7
W 1985 roku przyjaciółki gitarzystki Susie Gardner i Donita Sparks założyły w Los Angeles własny zespół. Dodatkowi członkowie nie zostali wybrani od razu. Minęło kilka lat, zanim oficjalny skład nabrał kształtu. Ostatecznie perkusista Dee Plakas i basistka Jennifer Finch zostali stałymi członkami L7. A Gardner i Sparks zdecydowali, że oprócz gry na gitarze przejmują funkcje wokalistów.
Znaczenie nazwy jest nadal przedmiotem dyskusji. Ktoś uważa, że \u50b\u7bjest to ukryta nazwa pozycji w seksie. Sami członkowie mówią, że to tylko określenie z lat 80., używane na określenie kogoś „kwadratowego”. Jedno jest pewne: LXNUMX to jedyna kobieca grupa późnych lat XNUMX. grająca grunge.
Pierwszy kontrakt L7
Trzy lata zajęło zespołowi zawarcie pierwszego dużego kontraktu z Epitaph, nową wytwórnią założoną w Hollywood przez Bretta Gurewitza z Bad Religion. W tym samym roku wydała swój debiutancki longplay pod tym samym tytułem. Było to pierwsze wydawnictwo zarówno dla artysty, jak i dla wytwórni. Zespół nie mógł się zdecydować, w jakim stylu grać, a album był podzielony na pół czystymi punkowymi piosenkami i optymistycznymi heavy metalowymi utworami.
Od tego momentu zaczyna się podejście L7 na muzyczny Olimp. Dziewczyny wyruszają w trasę, promując swoją markę. A drugi album jest nagrywany dopiero po trzech latach.
Poczuj magię
Po wydaniu pierwszego albumu dziewczynami zainteresowało się wiele dużych studiów nagraniowych. Jeden z nich, Sub Pop, miał podpisany kontrakt. Na przełomie lat 90-tych i 91-tych ukazała się druga płyta zespołu, Smell the Magic. Rok później – „Bricks Are Heavy”, który stał się najpopularniejszym i sprzedawanym przez całe istnienie zespołu.
W tym samym czasie, współpracując ze znanymi muzykami rockowymi, dziewczyny założyły stowarzyszenie charytatywne Rock for Choice. Rock walczy o prawa obywatelskie kobiet – być może tak można scharakteryzować ostateczny cel tego projektu.
Udana kariera. Kontynuacja
W 92 roku utwór „Pretend We're Dead” po raz pierwszy trafia na listy przebojów. I od tego momentu zaczyna się szalony sukces. 21. miejsce dla kobiecego zespołu punkowego to osiągnięcie. Zaczyna się kolejne życie, ciągłe trasy koncertowe i wyzywające wybryki na scenie. Ameryka, Europa, Japonia, Australia - dziewczyny odwiedziły prawie wszystkie kraje świata. Skandaliczne czyny uczestników podniecają umysły i zajmują pierwsze strony gazet.
L7 czasami grają noc ze swoim uczestnikiem na aukcji, a potem rzucają w publiczność zakrwawionym Tampaxem prosto ze sceny. Reputacja nienormalnych dziewcząt jest mocno związana z grupą. Jednocześnie grają wysokiej jakości muzykę, popartą społecznie ważnymi tekstami. Taka wybuchowa mieszanka trafia w gust fanów i szokuje mieszkańców miasteczka.
Spadek kariery. Finał
Rzadko zdarza się, aby w zespole było cicho i spokojnie, nie ma nieporozumień. Kreatywni ludzie są zawsze ambitni i mają własny pogląd na to, co się dzieje. Różne oceny budzą kontrowersje, pojawiają się problemy prowadzące do kryzysu. Tak też było w L7. Zespół nie uratował nawet kolejnej udanej zbiórki.
„Hungry for Stink”, który zajął 26 miejsce na brytyjskiej liście singli. Finch postanowił opuścić grupę. Lollapalooza fest (97) okazał się ostatnim, rozegranym w znanym składzie. Nikt publicznie nie ogłosił, że grupa się rozpada, ale kolejny album „The Beauty Process: Triple Platinum” został nagrany w innym składzie.
Po przeskoku zmieniających się basistów nieustannie pozostawała Janice Tanaka, z którą nagrali kolejną kolekcję – „Slap Happy”. Okazał się on jednak znacznie słabszy od poprzednich. Oczywiście nie można tego nazwać kompletną porażką, ale nie przyniosło to sukcesu.
Nikt nie docenił połączenia hip-hopu i wolnej muzyki. Krytycy i fani zauważyli, że twórczy zapał dziewcząt popadł w zapomnienie. Ostatnia kolekcja „The Slash Years” składała się z piosenek retro, dziewczyny nie były znane z nowych kompozycji. Rozpoczął się twórczy kryzys, który ostatecznie doprowadził do rozpadu grupy.
Odrodzenie L7
Nagły powrót w 2014 roku zaskoczył i zachwycił fanów lekkomyślnych dziewczyn. Sale koncertowe były wypełnione po brzegi, a fani ryczeli z zachwytu. Panie wyruszyły w trasę po miastach Ameryki i wszędzie spotykały się z pełnymi salami entuzjastycznych fanów. „Wygląda na to, że L7 wróciły, by dać wszystkim czadu tak, jak tylko potrafią” – krzyczały nagłówki publikacji muzycznych.
To prawda, panie nie spieszyły się z nagraniem nowego albumu. „Scatter The Rats” został zaprezentowany szerokiej publiczności dopiero 5 lat później, w 2019 roku. Spotkali się z nim dość ciepło, a krytycy muzyczni pozytywnie to ocenili.
Grupa kontynuuje działalność koncertową do dziś. Ale lekkomyślność solistów stała się bardziej umiarkowana. Co robić - lata robią swoje. Szalone wybryki należą już do przeszłości. W teraźniejszości panuje szalona energia, która całkowicie ogarnia salę.